wtorek, 10 grudnia 2013

Szpital


Obiecałam ostatnio, że po operacji napiszę, więc piszę.

Wszystko się udało. Operacja trwała 1,5h miałam bardzo dużo zrostów, zwłóknień, zwapnień. Usunęli mi całą soczewkę ale nie wszczepili mi nowej, ponieważ i tak na to oko nie widzę w 100%. 

Narkozę też dobrze zniosłam, jedynie tylko samo wybudzenie było dla mnie trudne i dla mojej mamy. Bardzo się rzucałam i chciałam ściągać opatrunek z oka, trwało to może z pół godziny. Potem było wszystko ok, zintegrowałam się z opatrunkiem i nie ściągałam go. Na drugi dzień, po zdjęciu opatrunku wszyscy dostali lekkiego szoku jak zobaczyli mojego siniaka pod okiem - wielka śliwa. 
Mam bardzo wrażliwe ciało, bo nawet plastry od elektrod zostawiły mi ślady na ciele, a były tylko przyklejone na czas operacji. W szpitalu spędziłam tydzień, potem kolejny tydzień w domu na dojście do siebie i od 9-go grudnia chodzę znów do przedszkola. Bardzo tęskniłam za przedszkolem. Jeszcze przed operacją byłam na wizycie u Ortopedy i jak się okazało wielkiej tragedii nie ma, ale biodra nie do końca  są dojrzałe i muszę się stawić na kontroli w maju. 13- go grudnia idę do Neurologa na wizytę. 


Aaaaa, nie chwaliłam się, mam nowe łóżko, które dosłałam ze szlachetnej paczki i czuje się taka dorosła. 


Nawet próbowałam z niego uciec ,ale się nie udało. 
Mama teraz sama śpi, nawet się wysypia i ja też się wysypiam. Tu chciałabym bardzo podziękować darczyńcy za pomoc.
Mam też nowe ulotki dzięki pomocy mamie Kacperka, za które bardzo dziękuję. Jeśli ktoś chce pomóc nam w ich rozdaniu, to proszę o kontakt z mamą.
 I o tyle co u mnie.

Pozdrawiam Nikolka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz