Obiecałam ostatnio, że po
operacji napiszę, więc piszę.
Wszystko się udało. Operacja
trwała 1,5h miałam bardzo dużo zrostów, zwłóknień, zwapnień. Usunęli mi całą soczewkę
ale nie wszczepili mi nowej, ponieważ i tak na to oko nie widzę w 100%.
Narkozę też
dobrze zniosłam, jedynie tylko samo wybudzenie było dla mnie trudne i dla
mojej mamy. Bardzo się rzucałam i chciałam ściągać opatrunek z oka, trwało to
może z pół godziny. Potem było wszystko ok, zintegrowałam się z opatrunkiem i
nie ściągałam go. Na drugi dzień, po zdjęciu opatrunku wszyscy dostali lekkiego
szoku jak zobaczyli mojego siniaka pod okiem - wielka śliwa.
Mam bardzo wrażliwe
ciało, bo nawet plastry od elektrod zostawiły mi ślady na ciele, a były tylko
przyklejone na czas operacji. W szpitalu spędziłam tydzień, potem kolejny tydzień
w domu na dojście do siebie i od 9-go grudnia chodzę znów do przedszkola. Bardzo
tęskniłam za przedszkolem. Jeszcze przed operacją byłam na wizycie u Ortopedy i
jak się okazało wielkiej tragedii nie ma, ale biodra nie do końca są dojrzałe i muszę się stawić na kontroli w
maju. 13- go grudnia idę do Neurologa na wizytę.
Aaaaa, nie chwaliłam się, mam nowe
łóżko, które dosłałam ze szlachetnej paczki i czuje się taka dorosła.
Nawet
próbowałam z niego uciec ,ale się nie udało.
Mama teraz sama śpi, nawet się
wysypia i ja też się wysypiam. Tu chciałabym bardzo podziękować darczyńcy za
pomoc.
Mam też nowe ulotki dzięki pomocy
mamie Kacperka, za które bardzo dziękuję. Jeśli ktoś chce pomóc nam w ich rozdaniu,
to proszę o kontakt z mamą.
Pozdrawiam Nikolka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz