wtorek, 28 stycznia 2014

Zima


Hura wreszcie dotarła do nas zima i  moja pierwsza zabawa ze śniegiem. Czemu pierwsza? Niestety wcześniej mama chowała mnie przed nią i śniegiem żebym nie chorowała. Ale teraz postanowiła traktować mnie normalnie, jak zdrowe dziecko. Tak więc w niedziele miałam okazję zrobić aniołka, zjeżdżać - co prawda jeszcze na pupie - bo sanek nie mamy, ale liczy się dobra zabawa.






Oczywiście jeśli ktoś by chciał pomóc mojej mamie w zakupie sanek - zapraszam do kupna cegiełki. 


Mamy Nowy Rok i nowe postanowienia.
Postanowiłam sobie mniej chorować i to o dziwo mi się udaje. Tak naprawdę od pół roku nie miała poważnej  infekcji. Ponadto  postanowiłam także więcej ćwiczyć, dawać z siebie 200% i tu też dobrze sobie radzę.
Po za tym jak zwykle czekają mnie wizyty u lekarzy, między innymi neurologa, nefrologa  oraz okulisty - ale tu dopiero zapisy są na początku marca.


W kwietniu idę na badanie do pracowni urodynamiki na sprawdzenie czy mi się pęcherz rozciągnął, chodź zdecydowanie tu też widać  poprawę.
Co raz mniej kręcę sobie dredy na głowie, (to znaczy mniej wyrywam sobie włosów) a to wszystko zasługa Pani z przedszkola
Zasugerowała, że może mi przeszkadza antena na czubku głowy
I to był strzał w dziesiątkę. Teraz mama wiąże mi włosy w kucyk z tyłu głowy i wcale się tym nie interesuje.


Wiecie,  zmiany zawsze są bolesne, a mianowicie jak przeszłam do nowego łóżka, to na nowo musiałam się niego przyzwyczaić. Niestety parę razy nabiłam sobie siniaka pod okiem, teraz mozolnie próbuje uciekać z łóżeczka.  A ląduje zawsze  miedzy materacem a barierką.