Oj dawno nic nie
pisałam, aż wstyd.
Na początku
zacznę od Życzeń Noworocznych- aby ten Rok był spokojny i radosny.
Obecnie jestem
znowu chora, biorę antybiotyk, ale to po kolei.
Muszę opisać
prawie cały grudzień
Ostatnio pisałam
o czekającej mnie wizycie u neurologa. Pani Doktor zleciła mi EEG w śnie.
Odbyło się 5- go grudnia rano o 8 rano. Mama musiała obudzić mnie o 1-ej w nocy, żeby mnie zmęczyć do
badania.
Udało się zasnęłam po ok. 5 minutach.
Za to dzień wcześniej byłam w Zagórzu na analizie
chodu i od tego się wszystko zaczęło.
Przy okazji mama
zapisała mnie tam na turnus, zaczynam 1- go lipca.
13 –go grudnia
miałam z powrotem udać się do Pani neurolog, ale niestety konsultacja była już
tylko telefoniczna, bo 2 dni wcześniej zaczęłam chorować.
Taki był
rezultat jady do Zagórza i czekania potem pół godziny na autobus.
Może teraz
powiem jakie były wyniki EEG. Padaczka
niestety jest, ale ważne, że nie pogorszyło się nic. Więc nadal
przyjmuje swój niedobry syrop.
Teraz wracamy do
choroby, dostałam antybiotyk Zinnat, ale mój stan nic się nie poprawiał,
a nawet powiem że pogorszyło się. 14-go grudnia został mi zmieniony antybiotyk na Sumamed forte.
a nawet powiem że pogorszyło się. 14-go grudnia został mi zmieniony antybiotyk na Sumamed forte.
Ale dalej to
samo. 15-go rano mama prywatnie zrobiła mi badania krwi
i moczu. Jak na szpilkach czekała na wyniki, które miały przyjść w poniedziałek.
i moczu. Jak na szpilkach czekała na wyniki, które miały przyjść w poniedziałek.
I stało się!
Wyniki złe! CRP 107, trzeba jechać do szpitala. Oczywiście cały czas gorączkowałam
powyżej 39stopni.
Od razu mnie przyjęli
do szpitala, zrobili jeszcze raz badania i wyszły jeszcze gorsze CRP 147.
Dostałam
antybiotyk dożylnie, kroplówki i jakoś po woli dochodziłam do siebie.
Jedynym moim
problemem było to, że pielęgniarki nie mogły mi wenflonu założyć, bo ciągłe mi
żyły pękały. Za każdym razem wzywany był anestezjolog, skuli mnie strasznie,
byłam pokuta w szyi, w udach, w rekach
i nogach nawet nie zliczę.
22- go grudnia wyszłam
ze szpitala z antybiotykiem doustnym .
Świętą spędziłam
bardzo miło, fajnie i wesoło zbierałam siły do stawienia czoła 8-go stycznia na botox.
Ale i tu los
spłatał mi psikusa, 31- go grudnia w nocy dostałam gorączki.
I znowu
antybiotyk. A przecież mama specjalnie
ze mną na dwór nie wychodziła żebym niczego nie podłapała, a tu siostra była
lekko przeziębiona.
Nic innego nie
pozostało jak przepisać Botox i teraz
idę 14-go lutego.
No i widzicie
jakie mam życie.
Jedynie co nam
planowo wyjdzie to 7- go stycznia
idziemy zrobić odlewy łusek ortopedycznych.
Już nie długo
zaczną się rozliczenia PIT-u, proszę pamiętajcie
o mnie i przekażcie 1%.
Całuski